Księga przysłów, sentencji i wyrazów łacińskich używanych przez pisarzów polskich

»¡Ë¹éÒ
Wydawn. Artystyczne i Filmowe, 1892 - 528 ˹éÒ

¨Ò¡´éÒ¹ã¹Ë¹Ñ§Ê×Í

˹éÒ·ÕèàÅ×Í¡

©ºÑºÍ×è¹æ - ´Ù·Ñé§ËÁ´

¤ÓáÅÐÇÅÕ·Õ辺ºèÍÂ

º·¤ÇÒÁ·Õèà»ç¹·Õè¹ÔÂÁ

˹éÒ 335 - Jednak mam tę nadzieję, że przedsię za laty Nie będą moje czułe nocy bez zapłaty; A co mi za żywota ujmie czas dzisiejszy, To po śmierci nagrodzi z lichwą wiek późniejszy. I opatrzył to dawno syn pięknej Latony, Ze moich kości popiół nie będzie wzgardzony.
˹éÒ 122 - Miałeś pojechać do Rzymu, By cię tam porwać jak swego. „Już i siedem lat uciekło, Cyrograf nadal nie służy ; Ty, czarami dręcząc piekło, Ani myślisz o podróży. „Ale zemsta, choć leniwa, Nagnała cię w nasze sieci ; . Ta karczma „Rzym" się nazywa, Kładę areszt na waszeci".
˹éÒ 187 - Nie czas mi jeszcze zasnąć, dziecię, bo dopiero połowa pracy dojdzie końca swojego z ich ostatnim westchnieniem. — Patrz na te obszary — na te ogromy, które stoją w poprzek między mną a myślą moją — trza zaludnić te puszcze — przedrążyć te skały — połączyć te jeziora — wydzielić grunt każdemu, by we dwójnasób tyle życia się urodziło na tych równinach, ile śmierci teraz na nich leży.
˹éÒ 246 - MĄDRY I GŁUPI Pytał głupi mądrego: „Na co rozum zda się?" Mądry milczał; gdy coraz bardziej naprzykrza się, Rzekł mu: „Na to się przyda, według mego zdania, Żeby nie odpowiedać na głupie pytania.
˹éÒ 8 - Prawdopodobnie nikt nie stoi bliżej od otchłani mistycyzmu jak bezwzględny sceptyk. Ci, którzy zwątpili o ideałach religijnych i socjologicznych, ci, którzy stracili zaufanie w potęgę wiedzy i ludzkiego rozumu, cała masa ludzi właśnie najbardziej rozwiniętych, niepewna dróg, pozbawiona wszelkich dogmatów, szamocąca się, beznadziejna, zasuwa się obecnie coraz głębiej w mgły mistycyzmu.
˹éÒ 51 - Stałbym sobie na dole, niech kto inszy pnie się. W tym zamiarze praca mię całe życie tłoczy ; Nad książkami straciłem i zdrowie i oczy: Nad książkami, które ja, co gębie odjąłem, Może zbytecznym na mnie nakładem ściągnąłem. Cóż mi książki oddały?
˹éÒ 485 - Gdy okręt tonie, a wiatry go przewracają, głupi tłomoczki i skrzynki swoje opatruje, i na nich leży, a do obrony okrętu nie idzie, i mniema że się sam miłuje, a on się sam gubi.
˹éÒ 166 - Nie, ja przeżyję i ciebie, mój synu!... Chcę jeszcze zostać, zamknąć twe powieki I żyć, ażebym sławę twego czynu Zachował światu, rozgłosił na wieki! Obiegę Litwy wsi, zamki i miasta, Gdzie nie dobiegę, pieśń moja doleci. Bard dla rycerzy w bitwach, a niewiasta Będzie ją w domu śpiewać dla swych dzieci; Będzie ją śpiewać, i kiedyś w przyszłości Z tej pieśni wstanie mściciel naszych kości«...
˹éÒ 51 - Żebym wieczny niewolnik nosił jarzmo czyje, Żył cały komuś, a sam zapomniał, że żyję; A wreszcie mi nadzieją szafowano szczodrze. Nikomum źle nie zrobił, ani mnie nikt dobrze. Nadziejo! czyż ja ciebie w złotej chciał mieć szacie, Żeby oczy pospólstwo obracało na cię ? Żebym słynął majątkiem?
˹éÒ 389 - O roku ów! kto ciebie widział w naszym kraju! Ciebie lud zowie dotąd rokiem urodzaju, A żołnierz rokiem wojny; dotąd lubią starzy 0 tobie bajać, dotąd pieśń o tobie marzy. Z dawna byłeś niebieskim oznajmiony cudem 1 poprzedzony głuchą wieścią między ludem; Ogarnęło Litwinów serca z wiosny słońcem Jakieś dziwne przeczucie, jak przed świata końcem, Jakieś oczekiwanie tęskne i radosne.

ºÃóҹءÃÁ